poniedziałek, 29 września 2014

Czwartek, 5 III, Jeremiasza, Oliwii

Nauczycielki pokroju pani Czarkowskiej powinny mieć zakaz wykonywania zawodu! Jak można przesadzić kogoś tylko za jedno zdanie wypowiedziane szeptem do koleżanki z ławki? To nie fair. Szum wokół Gabriela nadal nie przycichł i chłopak powoduje zamieszanie gdziekolwiek się pojawi. Oczywiście ja mózg wszech czasów muszę czerwienić się za każdym razem kiedy na mnie spojrzy co wywołuje niepohamowane chichoty moich przyjaciół. Miśka postanowiła, że nauczy mnie jazdy na desce. Zgodziłam się tylko pod warunkiem, że ja będę ją uczyć matmy. Po wielkiej kłótni doszłyśmy do porozumienia. Piotrek i Paweł postanowili spróbować swojego szczęścia w teleturniejach i wysyłają zgłoszenia do każdego jaki im się nawinie. Nie daję sobie nawet przetłumaczyć, że do takiego typu programów trzeba coś umieć, a nie tylko wyglądać (czego i tak im brakuje). Postanowiłam naciągnąć mamę na nowy telefon, ponieważ ten nadaje się już tylko na złom. Pozmywałam naczynia i  odkurzyłam całe mieszkanie, żeby ją trochę zmiękczyć, a ona i tak stwierdziła, że nie ma mowy chyba, że sama sobie na niego zarobię. No i wracamy do punktu wyjścia. Pożyczam kota od siostry i zostaję wróżką. 

wtorek, 17 czerwca 2014

Środa, 4 III, Arkady, Piotra

Dzisiaj w naszej szkole pojawił się nowy chłopak. Praktycznie wszystkie dziewczyny, które go zobaczyły zaczęły się ślinić. Nie będę kłamać i od razu przyznam się, że byłam jedną z nich. Miśka spojrzała się wtedy na mnie z miną która świadczy, że nie wie dlaczego się ze mną przyjaźni. Szybko okazało się, że "nowy" przypadł do gustu tylko płci pięknej poniżej 20 roku życia. Oczywiście za przykładem wszystkich nauczycielek poszły największe cioty w szkole, w tym (o zgrozo!) moja ukochana (wyczuj tą ironię) kuzyneczka. Dopiero pod koniec dnia dowiedziałam się, że chłopak ma na imię Gabriel.
Planujemy z Miśką, i chłopakami otworzyć jakiś biznes, żeby zarobić trochę kasy na wakacje. Jak na razie nie możemy znaleźć zajęcia, który odpowiadałoby naszym wysokim wymaganiom. Piotrek zaproponował, że mogłybyśmy z Michaliną myć samochody w bikini, za co dostał od niej w w ten swój durny łeb. W ostateczności mogłabym zostać wróżką. Przecież to nie może być takie strasznie trudne. Wystarczy, że pożyczę kota od siostry. 

czwartek, 12 czerwca 2014

Wtorek, 3 III, Kunegundy, Marcjusza

Konkurs na najgorszy dzień z życia wygrywa... Karolina!! Mój dzisiejszy pech zaczął się od wspaniałego pomysłu mojego młodszego brata. Uznał, że będzie bardzo zabawnie jeśli pomaluje mi twarz flamastrami. Przeżyłam nie mały szok, kiedy spojrzałam w lustro po przebudzeniu. W czasie, w którym  zmywałam to cholerstwo z twarzy ( a nie było to łatwe) powinnam była już iść na przystanek. Kiedy w końcu tam dobiegłam zobaczyłam tylko tył mojego autobusu i bezczelnie machających mi Piotrka i Pawła. Więc chcąc nie chcąc musiałam iść piechotą przez co spóźniłam się na biologię, którą mam z najgorszą nauczycielką w szkole. Mimo, iż nie było mnie góra pięć minut (a i w to wątpię!) dostałam 5 minusowych punktów do sprawowania. Po prostu pięknie! Do tego wszystkiego na obiedzie w stołówce potknęłam się o czyjąś torbę i wywaliłam na siebie cały swój obiad, przez co musiałam przez następne dwie godziny chodzić z ciemnym sosem pieczeniowym na środku bluzki. Śmieszyły mnie co prawda te zgorszone spojrzenia Agi. Ona naprawdę sądzi, że jeśli ktoś nie ma idealnie czyściutkich butów i dokładnie wyprasowanej koszulki to nie powinien wychodzić z domu. No cóż... są ludzie i parapety, ale żeby się klamką urodzić?!

***
Hej!! Zaczynam nowego bloga, w którym będę pisać kartki z pamiętnika wymyślonej przeze mnie dziewczyny. Zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa :)
Jeśli ktoś przeczyta to bardzo proszę o komentarz, ponieważ chcę wiedzieć, czy jest sens dalej to pisać ;)